środa, 12 czerwca 2013

Słodkie piekło :)

Batat, patat, słodki ziemniak, wilec ziemniaczany - to moje drugie podejście do tego warzywa. Dopiero drugie, bo jego smak w jakiś dziwny sposób kojarzy mi się z bobofrutami wystanymi przez mamę w kolejkach w tych ciężkich, topornych czasach :) Bobofruty bardzo lubiłam, tylko one mi się kojarzyły tylko i wyłącznie z owocami. A tu taki niby ziemniaczek, kolorek taki podejrzany, smak jeszcze bardziej, nie do końca jestem przekonana. Ale przekora każe próbować. I pomysł zacny w głowie się narodził. Cóż więc robić, czas się zabierać za zapiekanką.
Udka z kurczaka drobno pokrojone marynuję w soku z limonki, kolendrze, chili, czosnku, soli i pieprzu. Batata obieram. Dołącza do niego kilka ziemniaków klasycznych :) dwie duże marchewki i dwa młodziutkie pory. Korzenie kroję w plasterki, marchew w poprzeczne. Układam plastry w parowarze i gotuję pięć minut.
Na patelni na oleju kokosowym szklę pora posiekanego w cieniutkie plasterki, dorzucam do niego zamarynowane udka. Na końcu dodaję koncentrat pomidorowy i dosładzam syropem z agawy.
Piekarnik się już nagrzewa, a ja spryskuje oliwą naczynie żaroodporne i rozkładam jak puzzle elementy zapiekanki :)
Pierwsza warstwa to bataty, które dodatkowo posypuję odrobiną soli i tymianku, na to pierwsza warstwa udek i ziemniaki, które też delikatnie posypuję solą i dodaję szczodrze tymianek. Kolejna warstwa mięsa i wieńczę dzieło prostokątami marchwi. Marchewka uwielbia czosnek, więc doprawiam ją czosnkiem i trochę dla ozdoby, a bardziej dla aromatu układam w centralnym punkcie gałązkę rozmarynu.
Żeby całość nie była za sucha, polewam wszystko delikatnie ostrą oliwą.
Zapiekanka w piekarniku spędziła tylko 25 minut. Porcje na talerzach posypałam czarnuszką i czarnym pieprzem.
O mizerii jak zawsze, nie muszę nawet wspominać :)





2 komentarze: