To był taki dziwny dzień, niby ok, ale wieczorem humory się popsuły :(
Postanowiłam nie poddawać się nastrojowi i powędrowałam do kuchni. Mimo późnej godziny zabrałam się za eksperyment ciastkarski :)
Bardzo chciałabym zminimalizować używanie masła w kuchni do niezbędnego minimum i, w miarę możliwości, zastąpić je olejem kokosowym.
Tym razem postanowiłam zrobić małe tarty na kokosowym spodzie. Pierwszy błąd, którego nie powtórzę przy następnej próbie, nie rozpuściłam oleju do postaci płynnej. A jego stała postać ciężko daje się rozmieszać i rozgnieść z resztą składników. Nie poddałam się jednak, ale miałam już na tym etapie świadomość, że kruchy spód nie będzie kruchym spodem :) Chociaż nie było tak źle. Ciasto po pobycie w lodówce było niesamowicie elastyczne. Zostało wyłożone do małych foremek i trafiło do piekarnika.
Upiekły się trochę niekształtne spody, jednak najważniejszy w całym przedsięwzięciu był krem, który sobie wymyśliłam. Krem orzechowy :)
W moździerzu zmiażdżyłam pół filiżanki orzechów laskowych. Do miski wrzuciłam małe opakowanie serka mascarpone, dwie łyżki masła orzechowego (ja używam wersji eko, bez cukru i soli), łyżkę dobrego miodu, dorzuciłam okruszki orzechów, mielony imbir i kardamon. Całość zmieszałam mikserem na masę.
Kiedy upieczone ciasteczka ostygły wyłożyłam na nie krem orzechowy.
Żeby nie było zbyt mdło, każda foremka została posypana borówkami, które szybko zadomowiły się w orzechowym kremie :)
Wymianę masła na olej poddam jeszcze kolejnym próbom, bo ciasto smakuje rozkosznie kokosowo i pięknie pachnie. Masa orzechowa świetnie się z takim pachnącym ciastem komponuje. Następnym razem muszę zadbać o piękniejszą formę końcową :)
podoba mi się;)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
Usuń