piątek, 5 lipca 2013

Piąta Pora Roku

Piąta pora roku, ulotna, nieokreślona, najlepsza, ulubiona.
Dla mnie to taki symbol krótkiego mgnienia szczęścia. Stan który trwa krótko, ale na długo pozostawia po sobie dobry ślad w pamięci. Moment, na który czekam.
Gotowanie to jeden ze sposobów na wywoływanie takich momentów. Sposób twórczy. Ale bywają też momenty, które wystarczy chłonąć, zbierać w sobie. Świt nad morzem, pierwsze tulipany, dobra książka, pranie pachnące wiatrem. Wystawa na której chociaż jeden obraz tak nas zachwyci, że możemy wracać do niego codziennie, żeby móc się cieszyć odkrywaniem nowych detali.
Macie takie swoje kolekcje piąto-porowe :)? Może zechcecie się podzielić tymi dobrymi momentami?
Ponieważ ten blog jest odzwierciedleniem jednej takiej szczęśliwej szufladki zapraszam Was do umieszczania w komentarzach własnych zawartości :)
Piszcie, co Was ostatnio zachwyciło tak, że zaparło na chwilę dech w piersiach. A może jest jakiś niezawodny sposób na szybkie przywrócenie dobrego humoru nawet po najcięższym dniu.
Czekam na Wasze komentarze, życząc wszystkim abyśmy jak najczęściej pamiętali o tych drobiazgach, dzięki którym ciągle mamy powody do uśmiechu :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz