Fajnie jest ciągle uczyć się czegoś nowego. Z ostatnich doświadczeń powstał nowy pomysł - tarta na spodzie graham ze szparagami i szpinakiem. Całość robiłam nie wspierając się żadnym przepisem, więc nie dodałam do ciasta nawet odrobiny pszennej mąki. Okazało się, że wcale nie jest to konieczne. Jedynie ciasto po wyjęciu z lodówki okazało się bardzo twarde, ale tylko przez chwilę. Jeszcze raz wyrobione dało się ładnie rozłożyć i wykleić formę na tartę. Masa do tarty to przesmażony na oleju kokosowym szpinak z przyprawami i czosnkiem. Kiedy ostygł wymieszałam go z zabarwionym na żółty kolor przy pomocy kurkumy - serkiem mascarpone, odrobiną jogurtu naturalnego i jajkiem i taką masą zalałam podpieczony spód. Ozdobą były zielone ugotowane na parze szparagi i pokrojone w plasterki czarne oliwki.
Zaskoczyło mnie jak ładnie wygląda to danie po upieczeniu :) Od razu ma się ochotę spróbować. Grahamkowy spód jest bardzo kruchy, a jego smak dodaje całości sznytu :)
A przy okazji zastanawiam się, czy wykładanie ciasta fasolą lub specjalnymi kulkami naprawdę jest konieczne? Piekłam już dwie tarty, każdą podpiekałam przed wylaniem masy, nie używając żadnego obciążenia, tylko robiąc w cieście dziurki widelcem. Wszystko się udało, oba ciasta chociaż z innej mąki upiekły się poprawnie i nie wyrosły. Obie tarty były potem wypieczone i kruche. A w końcu efekt jest najważniejszy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz