piątek, 9 sierpnia 2013

Toż to dorsz kapitanie!

Uwielbiam ryby. Może nie widać ich na blogu, ale wynika to z tego, że obiadem z rybą mogę cieszyć się tylko sama, bo Głodomorek nie cierpi nic, co można w najmniejszym chociaż stopniu zaliczyć do owoców morza. A ponieważ nikt nie ma czasu robić dwóch obiadów, rzadko jadam rybę. Chyba, że tak jak dziś, każdy je to co lubi, a obie opcje robią się równie szybko i ze sobą nie kolidują w garnkach :)
Opcja bez ryby to kolby kukurydzy gotowane na parze, podane z masełkiem i ryżem.
Dla wielbicieli ryb mam drugi zestaw - grillowany filet z dorsza bez skóry, podany z ryżem. A dodatkowo kolba kukurydzy, pokrojona w półcentymetrowe plasterki, również grillowana. Ryba z grilla to obiad błyskawiczny. Polana delikatnie sokiem z limonki jest krucha i soczysta. Przyprawiłam ją ziołowym pieprzem, ostrą papryką i curry. Aromaty były nieziemskie, niestety nie każdy je docenia :)
Ryż jaśminowy również, jeśli macie ochotę, możecie lekko skropić sokiem z limonki. Nieoczekiwanie daje to bardzo smaczny efekt. Kukurydza z grilla jest chyba lepsza niż gotowana na parze, bo jeszcze bardziej chrupka i pachnąca. Oczywiście jeśli lubicie obgryzać małe krążki :)
Ahoj rybko, do następnego spotkania....



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz