środa, 27 marca 2013

Lody chałwowe vs Kupidyn ;)

Zdarza mi się ostatnio zamawiać zakupy z delikatesów z dostawą do domu. Jest to oszczędność czasu i w sumie ekologicznie dosyć, bo jeden samochód dostarcza wiele paczek w jednym terenie. Prawie same plusy.
Czasem minusem jest to, że czegoś nie ma w dostawie.
Jeśli to nic istotnego lub dostępnego w pobliżu domu, pal licho. Czasem jednak może to być produkt wyjątkowo oczekiwany.
Ostatnio zabrakło przepysznych lodów chałwowych, na które najbardziej czekałam :)
Pan, który przywiózł mi zakupy powiedział, że jeśli one są takie dobre, że aż uzależniające, to nie dla niego. On łatwo wpada w nałóg słodyczy, a nie może sobie na to pozwolić, bo potem na plaży nie będzie wypadało mu się rozebrać :)
Młody człowiek, widocznie ciągle poszukujący swojej drugiej połówki, na którą ma zadziałać jego wygląd. Poradziłam mu, żeby się tak nie przejmował, bo to nie tylko na plaży można kogoś poznać, a po drugie, kobietę swojego życia mógłby przecież oczarować intelektem.
I tu wprawił mnie w osłupienie, stwierdzając, że jeśli o intelekt chodzi, to on kompletnie nie ma szans. Co za dystans do własnej osoby. Pomyślałam sobie w duchu, że życzę mu, żeby jednak udało mu się spotkać osobę, która doceni jego osobowość, bo w pełni na to zasługuje. A lody chałwowe przecież mogą jeść w duecie :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz