wtorek, 26 marca 2013

Gołąbki dla głodomora :)

Zacznę od pewnego odkrycia, które mnie zaskoczyło - jedzenie na zdjęciach najlepiej wychodzi po ostygnięciu. Dlatego musicie mi wybaczyć kiepskie foty - nie mogę czekać tak długo, bo jedyne co mogłabym sfotografować to pusty talerz :) Zdjęcia są nieostre, ponieważ obiad jeszcze paruje. No cóż, nie można mieć wszystkiego :)
Wstęp mam nadzieję, trochę mnie wytłumaczy, bo dziś dopiero zauważyłam, jak mocno parowały gołąbeczki na talerzu :)
A gołąbki są oczywiście gołąbkami tylko z nazwy i z formy. Pomysł przyszedł mi do głowy, kiedy usilnie zastanawiałam się co wyczarować z kaszy orkiszowej. I udało się: kasza, marchew, cebulka i pieczarki wraz z dużą ilością przypraw zamieniłam w farsz, a liście kapusty pekińskiej otuliły go w formę gołąbków.
Zielone paczuszki trafiły na parę, gdzie po odpowiedniej porcji obróbki termicznej nabrały miękkości i można je było polać sosem pomidorowo-śmietanowym.
Tak przystrojone zostały uwieńczone na zdjęciu i tyle po nich zostało :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz