środa, 26 marca 2014

Stałe łącze z witaminą :)

Nie wiem ilu z Was pamięta jeszcze pijalnie soków marchwiowych. Lata siedemdziesiąte obfitowały w "ciekawe" rozrywki , takie jak wspomniane właśnie pijalnie, saturatory, znane chyba głównie w Szczecinie i  działające do dziś Paszteciki oraz bary mleczne, które na szczęście znów cieszą się popularnością.
Jako pięcioletni dzieciak mieszkałam bardzo blisko pijalni soku z marchwi. Zawsze podejmowałyśmy z mamą próby wlania we mnie chociaż małego kubeczka. Niestety sok z marchwi jakimś dziwnym trafem nie jest dla mnie przyswajalny. Chyba, że z dodatkiem innych warzyw i owoców. Jednak w tej pijalni sok był tylko marchwiowy, nic nie wychodziło więc z naszych prób i w końcu musiałyśmy się poddać  :)

Udało mi się odnaleźć w internecie zdjęcie pijalni soków z Poznania. Zamieszczam je, bo świetnie oddaje klimat tamtych czasów .


O sokach wspominam nie bez powodu. Przesilenie wiosenne daje już znać o sobie. Wiele osób narzeka na bóle głowy, osłabienie. Ponieważ nie używam suplementów aptecznych pomyślałam, że należałoby uzupełnić braki w organizmie czymś łatwo przyswajalnym i smacznym. Soki i koktajle są świetnym źródłem witamin, na szczęście nie muszą to być soki z samej marchewki.
Do zrobienia soku wystarczy sokowirówka, ale w wyniku wytwarzania się podczas jej pracy wysokich temperatur, tracimy cenne witaminy. Wyższą jakość soku zapewnia wyciskarka wolnoobrotowa, której dodatkowymi zaletami jest cicha praca i wysoka wydajność. Jeśli jednak nie mamy takiego urządzenia zróbmy sok taki na jaki pozwala nam wyposażenie.
Dziś zapraszam Was na sok z różowych winogron, jabłek i liści mięty. Wycisnęłam winogrona w całości, a z jabłek usunęłam tylko gniazda nasienne. Użyłam sporej kiści winogron i trzech średnich jabłek. Sok jest bardzo słodki, a dodatek mięty wspaniale orzeźwia. Przy okazji okazało się, że mięta jest doskonałym dodatkiem do soków, w których jest dużo warzyw korzeniowych, które silnie obciążają smak, jak np buraki.
Dziś polecam Wam sok z winogron, na dobry początek i rozpoczęcie sezonu pijalni soków :) Na następne odcinki zapraszam wkrótce.







3 komentarze:

  1. Ja pamiętam takie miejsce na Bramie Portowej gdzie pijałam soczek marchwiowy - pychotka.
    Ilekroć przyjeżdzałam z mamą do Szczecina to musiałyśmy tam wpaść na soczek - miłe wspomnienia. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja pamiętam takie miejsce na Bramie Portowej gdzie pijałam soczek marchwiowy - pychotka.
    Ilekroć przyjeżdzałam z mamą do Szczecina to musiałyśmy tam wpaść na soczek - miłe wspomnienia. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) na Bramie chyba dość długo jeszcze utrzymało się to miejsce :) Fajnie powspominać stare czasy :)

      Usuń