niedziela, 20 października 2013
Śledź buraczany - sałatka bez pierzyny :)
Śledzik - kto go nie lubi, nie wie co traci. Wiem, że silny z niego rybi zawodnik i stąd pewnie nie każdemu przypada do gustu. We mnie ma wierną wielbicielkę. Zresztą nie tylko we mnie, bo właśnie na specjalne życzenie sobotnie popołudnie spędziłam przy wspólnym krojeniu i szatkowaniu składników sałatki.
Taka sałatka to prosta sprawa. Gotujemy na parze ziemniaki i buraki w mundurkach. Jajka gotujemy na twardo. Ogórki kiszone obieramy ze skórki i kroimy na małą kosteczkę. Tak samo cebulę, jajka i płaty śledzia. Ugotowane warzywa obieramy ze skórek i również kroimy. Wszystkie składniki układamy warstwowo w salaterce przyprawiając warstwy do smaku. Wystarczy sól, pieprz i ostra papryka. Opcją jest dodanie granulowanego czosnku. Zależnie od tego jak dużą ilość sałatki chcecie zrobić warstw jest więcej lub mniej. Dla nas wystarczyła wersja dwuosobowa z pojedynczymi, dobrze przyprawionymi warstwami. Jedynie jogurt naturalny trafił do sałatki w dwóch turach :)
Teraz, jak to przy sałatkach, potrzebna jest odrobina cierpliwości, ponieważ najlepszy efekt osiągniemy, jeśli miska z pysznościami trafi do lodówki. W naszym przypadku tak się stało, a żeby nie skusić się na zbyt wczesną konsumpcję, oczekiwanie zamieniło się w długi spacer po parku, co tylko zaostrzyło apetyty. Po spacerze duża część sałatki szybko zniknęła z lodówki :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brzmi naprawdę dobrze, uwielbiam śledzie, ale najbardziej delikatesowe. Jakie śledzie nadają się do tej sałatki?
OdpowiedzUsuńja używam do niej śledzi a'la Matjas w oleju. Można płukać lub nie, wszystko kwestia własnych smaków. Ja ich nie płuczę, po prostu mniej solę sałatkę :)
Usuń