Fajna okazja, chociaż myślę, że fajniej byłoby wprowadzić sobie odwrotne w proporcjach święto, czyli raz na jakiś czas Dzień Mięsożercy. Pomijając aspekty zdrowotne, warto pamiętać, że mięso które dziś trafia na nasz talerz jest "wyprodukowane" ze zwierząt, które niestety nie są traktowane jak żywe stworzenia, tylko jak przedmiot obróbki przemysłowej.
Dlatego dziś coś całkowicie wegetariańskiego. I uwierzcie mi, nawet mój niereformowalnie mięsożerny Głodomorek pałaszował zadowolony.
Do przygotowania pysznego gulaszu potrzebujemy seler, marchew, pieczarki, papryczkę chili, cebulę, olej kokosowy, sos pomidorowy oraz przyprawy.
Cebulę szklimy w rondlu na oleju kokosowym. Kiedy jest już przezroczysta wrzucamy pokrojone pieczarki i posiekaną papryczkę chili. Odparowujemy płyn, solimy i pieprzymy pieczarki. Odstawiamy z ognia.
Marchew kroimy w plasterki, selery tniemy na kawałki, które również kroimy w plasterki. Pokrojone warzywa wrzucamy do dużego garnka i dodajemy odrobinę wody. Dusimy, aż lekko zmiękną. Dodajemy pieczarki z papryką i cebulą, mieszamy i przyprawiamy dużą ilością tymianku, czarnuszką, kolendrą, solą i pieprzem. Możemy do smaku dodać jeszcze słodką paprykę. Próbujemy marchewkę. Powinna być ciągle odrobinę chrupiąca. Chodzi o to, żeby ani seler ani marchewka się nie rozgotowały.
Do garnka wlewamy sos pomidorowy, dodajemy sól i pieprz do smaku. Możemy całość lekko dosłodzić np syropem z agawy.
Tak przygotowany gulasz najlepiej smakuje, kiedy postoi jeden dzień. Podać możemy go np z kaszą. Ja wybrałam kaszę gryczaną niepaloną. Obiad był syty, nie ma ryzyka, że bez mięsnej wkładki ktoś wstanie od stołu głodny :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz